VERTICAL

wtorek, 5 maja 2015

Barba di frate

Barba di frate


Dziś prezentuję Wam warzywo, które znajdziemy teraz na włoskich straganach. Nie wiem czy w Polsce lub innych krajach też występuje, jeśli nie - potraktujcie to jako ciekawostkę. Barba di frate po polsku znaczy nic innego jak broda zakonnika:)
To zielenina, która z wyglądu przypomina trochę trawę, trochę wodorosty. Źdźbła są zielone i twardawe. Barbę przygotowuje się na różne sposoby - może być daniem sama w sobie, a może być dodatkiem do pasty, mięsa czy ziemniaków. 
Ja na początek wybrałam przepis podstawowy, najprostszy i chyba najbardziej popularny. 

Potrzebne będą:
Pęczek barba di frate
oliwa, 
sól, 
ząbek czosnku.



Źdźbła zieleniny oczyszczamy, oddzielając od korzonków i gotujemy około 10 minut w lekko osolonej wodzie. W tym czasie rozgrzewamy na patelni oliwę i obrumieniamy na niej  czosnek. Na tak aromatyzowaną oliwę wrzucamy odcedzoną brodę zakonnika i kilka minut jeszcze podsmażamy. Gotowe! Oto i cała filozofia. 
Jeśli zapytacie mnie o smak - hmmm - nie wiem jak odpowiem... zielony? zieleninowy? szpinakowy? Będąc wiosną w Italii sami spróbujcie i oceńcie:) 
Przygotowana według tego przepisu barba, towarzyszy często młodym ziemniakom. 
Smacznego!


niedziela, 3 maja 2015

Risotto z zielonym groszkiem

Risotto z zielonym groszkiem


Wybaczcie tak długie zaniedbanie, ale nawał obowiązków i zajęć ograniczył mocno mój czas i ucierpiała na tym niestety blogowa kuchnia. Postaram się ją ożywić, tym bardziej, że wiosna zapanowała na toskańskim stole i aż żal byłoby się z Wami nie podzielić smakowitymi przepisami. 
Nowalijki w Toskanii są odrobinę inne niż te w Polsce i domyślam się, że każdy region w Italii ma swoje smakołyki, bo przecież różnica między Sycylią a Piemontem jest ogromna. Może wypowiedzą się inne mieszkanki półwyspu - co u Was teraz na straganach? 
A my jadamy ostatnio:
Zielony groszek, bób, szparagi - te już od dobrego miesiąca, świeże cebulki - tropeę i białą, brodę zakonników, młode ziemniaki i cukinię, świeżą rukolę i valerianę. 
A dziś pokażę Wam groszkowy obiad, bombę witaminową w sam raz dla dzieciaków! 
Risotto z zielonym groszkiem! 



Potrzeba nam:
około 400 - 500g świeżego zielonego groszku
10 dkg pancetty (wędzony boczek)
2 młode tropee
szklanka ryżu do risotto
Ponadto: 
sól, pieprz, gałka muszkatołowa, oliwa i spora garść parmezanu,
woda




Cebulkę i boczek kroimy drobno i podsmażamy na oliwie (polecam rondel o grubym dnie!). Dodajemy groszek i jeszcze chwilę podsmażamy, a potem podlewamy ciepłą wodą, tak by groszek był ledwie przykryty. Kiedy woda się wchłonie znów powtarzamy tę czynność i tak przez około 10 min. Po tym czasie dodajemy ryż, mieszamy, by smaki się połączyły i dalej uzupełniamy wodą, do czasu aż ryż się ugotuje. Zazwyczaj risotto podlewam odrobiną białego wina i bulionem, ale tu pozostałam przy samej wodzie, bowiem smak świeżej cebulki, groszku i pancetty był już sam z siebie bardzo intensywny. 

Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i startą gałką muszkatołową. Dorzucamy garść parmezanu, mieszamy jeszcze raz i gotowe. Smacznego! Wiosna i zdrowie na talerzu!



ZIELONY GROSZEK to po włosku PISELLI (wym. pizelli) ale słówko pisello ma po włosku jeszcze jedno znaczenie:) Kto zgadnie?
Obsługiwane przez usługę Blogger.